.......Kopiec Kraka II



Kopiec Krakusa II - owalny kopiec o wysokości ok 10 m, znajdujący się na zboczu wzgórza w miejscowości Krakuszowice.
Pochodzenie kopca jest nieznane. Legenda głosi, że król Krak miał dwóch synów. Gdy synowie Kraka uśmiercili smoka, młodszy z żądzy władzy miał się rzucić na starszego i go zabić, ojcu skłamał, że to wina potwora. Wg legendy zabitego syna Kraka pochowano w Krakuszowicach, sypiąc mu kopiec. Po śmierci Kraka jego syn na krótko przejął panowanie w państwie. Szybko odkryto jednak mroczny sekret Kraka II i skazano go na banicję.
Obecnie przez środek kopca prowadzi ślad wskazujący na prowadzone tutaj wykopy. W 1905 roku właściciel ziemski kazał rozkopać kurhan w poszukiwaniu skarbu.
Prof. Stanisław Góral nie wyklucza hipotezy, że Kopiec w Krakuszowicach, wraz z kopcami krakowskimi (Krakusa i Wandy) iWzgórzem Wawelskim, mógł być celtyckim systemem wskaźników astronomicznych[1].

Zdjęcie pobrano ze strony - https://maps.google.pl/maps?hl=pl&tab=wl


Mapa przedstawiająca odległość Kopca Kraka II od Krakowa.




  Kopiec Kraka II jest niepozorny z wyglądu. Zapomniany, zarośnięty.
 Pomimo zaniedbań przetrwał tysiąclecia. 
   To PEREŁKA wśród kopców krakowskich. Jego lokalizacja 
świadczy o niesamowitej precyzji budowniczych. 
                                                                    Naszych PRAOJCACH.

Tę historie zostawiam na koniec wędrówki,
                                                      po Kopcach KRAKOWSKICH.

  



   Klątwa Syna Krakusa

   Kolejne zdarzenie. Klątwa Kopca Kraka II. Padła na osobą rozkopującą, dewastującą prehistoryczny kopiec w Krakuszowicach. Ziemianin, właściciel ziemi na której stoi kopiec kazał w 1905 roku spenetrować jego wnętrze. Domyślacie się Państwo.
                          Rządzą pieniądza. Szukano skarbów.
   Po tym chybionym wyczynie powstał widoczny do dziś głęboki rów dzielący kopiec na dwie części. W ten sposób pradawny obiekt został zniszczony, a ostatni właściciel tych terenów zmarł śmiercią nagłą. Po jego dworze nie ostał się nawet kamień. 
Miejscowi obywatele snują opowieści o jękach dobywających się spod uszkodzonego kopca i o pojawiającym się jeźdźcu na koniu, ukazującym się na kopcu zawsze o północy. 





2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem tam niedawno w grudniowa sobotę 17.12.2016, jest teraz całkiem fajnie.Odczyszczono trochę zeschłe krzaki i jest ławeczka w tym rozkopie.Jak jest zimno poniżej 0, to można iść.Jak powyżej i wilgotno to robi się nieciekawie.
    Zaorane dookoła i się grudy lepią do nóg.Można iść wzdłuż ogrodzenia najbliższego domu na górze i potem prosto do kopca granicą , nikt nie będzie się skarżył że deptamy uprawę -trzeba o tym pamiętać.
    Powinni zrobić choćby jakieś odwierty do datowania to byśmy co nieco wiedzieli pyłki, dendrochronologia,
    Nie chcą badać- boją się nas...
    Pozdrawiam
    Sława Naszym Przodkom.

    OdpowiedzUsuń